Wywiad z Urszulą Rzechuła

Wstęp

Dzisiejszym gościem jest Urszula Rzechuła – kobieta, która swoją przygodę zawodową jako QA zaczęła… we Włoszech! Dziś o początkach, analizie biznesowej, rozwoju na poziomie seniority czy umiejętnościach miękkich. Zapraszamy do lektury!

Wywiad

Adam Gola: Cześć, Urszula. Dziękuję Ci bardzo za udział w tym wywiadzie! Może na początek napiszesz parę słów o sobie? ?

Urszula Rzechuła: Cześć Adam. Bardzo dziękuję Ci za zainteresowanie moją osobą i zaproszenie do tego wywiadu. Co mogę Ci powiedzieć o sobie? Uwielbiam podróżować, zwiedzać, poznawać nowe miejsca i obyczaje. Lubię czytać fantastykę, oglądać filmy kostiumowe i jestem wielką fanką animacji Disneya. Z wykształcenia jestem matematykiem. Ale pewnie nie dlatego mnie tu zaprosiłeś ?


Adam: Nakłoniłaś mnie, bym obejrzał jakiś film kostiumowy – od lat już ich nie widziałem! Za to z animacjami Disneya (i Pixara) jestem na bieżąco, o ? Zawodowo, masz ogromne doświadczenie, ponieważ od 2012 roku pracowałaś w branży zapewniania jakości. Przechodziłaś przez testy funkcjonalne, niefunkcjonalne, automatyzację czy analizę biznesową. Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery?

Urszula: O dziwo wszystko zaczęło się na Erasmusie we Włoszech, a później na spotkaniu wśród znajomych po powrocie. Na Erasmusie miałam możliwość brać udział w symulacji projektu IT – od zbierania wymagań, przez analizę, projektowanie architektury rozwiązania oraz testów. Tam po raz pierwszy spotkałam się z definicjami typu „black-box”, „white-box”. Po powrocie szukałam swojej pierwszej „poważnej pracy” i tak się zdarzyło, że znajomy szukał testerów do swojego zespołu. Pogadaliśmy trochę, pogłówkowałam, przypomniałam sobie projekt i stwierdziłam, że czemu by nie spróbować sprawdzić swoją teorię z Erasmusa w praktyce.

Można powiedzieć, że były to inne czasy – podczas rekrutacji miałam pierwszy raz w ręku androida. Udało mi się przejść proces rekrutacyjny i wsiąkłam w ten świat testów na dobre.

Tak więc zaczynałam od testów typowo eksploracyjnych oprogramowania na androida. Później przez kilka lat miałam okazję brać udział w projektach publicznych – aplikacji desktopowych, webowych, a czasem też integracji z maszynami fizycznymi. Do dziś z wielką przyjemnością wspominam projekt „nowych” (jak na tamte czasy) dowodów osobistych dla Polaków. Wielkie przedsięwzięcie – dużo dokumentacji, wymagań, „papierologii”. No bajka! Były to jeszcze czasy, gdy Agile nie był w modzie, a królował Waterfall.

Później miałam okazję poznać systemy bankowe, integrację wielu warstw systemu oraz różnice w różnych typach przelewów. Czasy pracy w banku nieodzownie kojarzą mi się też z testami dostępności oraz bardzo konkretnymi wymaganiami niefunkcjonalnymi przy konkretnych projektach. Aktualnie pracuję w sektorze prywatnym – tworzymy aplikację webową, z której firma czerpie profity. Co jest też niesamowitym przeżyciem, kiedy jesteśmy faktycznie właścicielami własnego oprogramowania i mamy realny wpływ na to, jak ono będzie wyglądało i w którym kierunku będzie się rozwijało. Także udało mi się poznać różne rodzaje oprogramowania, ale też różne podejścia do jego tworzenia. Od takich regulowanych przetargami, czy SIWZami, przez regulatory prawne, po wymagania tworzone przez nas samych i różne analizy wewnętrzne.


Adam: Na co teraz planujesz postawić, w jakim kierunku chcesz się rozwijać dalej?

Urszula: Świat się zmienia coraz szybciej i coraz bardziej dynamicznie. To, co jeszcze kilka lat temu było wyzwaniem, teraz już jest podstawowym „must have” albo wręcz „wiedzą historyczną”. Aktualnie widzę siebie na ścieżce QA – osoby pomagającej w zapewnieniu jakości w całym procesie wytwarzania oprogramowania. Chcę się rozwijać w kierunku tworzenia procesów zapewniania jakości. Ale patrzę też, jak można ułatwić życie developerom. Jak zautomatyzować i zoptymalizować procesy i pracę, tak, żeby jakość była jak najwyższa, przy jak najmniejszym nakładzie „biurokracji”, czy zbędnej „papierologii”. Wiem, że nie wszyscy to lubią.

Czyli w skrócie – procesy z zamiłowania, a automatyzacja z pragmatyzmu.


Adam: Wśród naszych Czytelników mamy osoby, które interesują się analizą biznesową. Na Twoim profilu na LinkedIn widzę, że miałaś chwilę styczności z tym obszarem. Polecasz jakieś materiały edukacyjne czy certyfikaty? Może jeszcze coś innego, co pozwoli wejść w tę branżę?

Urszula: Analiza biznesowa to obszar, który uwielbiam! Niesamowicie sobie cenię wszystkie osoby, które na co dzień pracują w tym obszarze, bo to naprawdę kawał ciężkiej pracy.

Od strony testów mogę serdecznie polecić wszystkie materiały związane z przeprowadzaniem przeglądów dokumentacji – tak, aby poznać rodzaje przeglądów, zobaczyć, jak można je wykonywać, jak je dokumentować itp. Trochę o tej teorii jest już w ISTQB FL, ale myślę, że więcej się znajdzie w ISTQB TA (analityk testów). Jest to o tyle ważne, że taki rodzaj testów jest najtańszy i najszybciej może przynieść wartość – nawet zanim się napisze pierwszą linię kodu! A przeglądy można robić wszędzie – nawet w taskach w Jirze.

Jeżeli jednak ktoś chciałby bardziej wejść w ten świat, to trochę w ciemno, ale sugeruję zainteresować się certyfikacją IREB, czyli byciem „specjalistą inżynierii wymagań IREB”. To jest jeden z kursów na mojej liście „TODO”, który mam nadzieję kiedyś zrealizować.


Adam: Mówiąc już o takim doświadczeniu, z jakich narzędzi najczęściej korzystasz w swojej pracy?ceniasz?

Urszula: Pierwsze i główne to Jira i notepad. Jira – czyli zadania z zebranymi wymaganiami oraz tablica scrumowa ze zdefiniowanym procesem i cyklem życia tasków. Stąd tak naprawdę czerpię głównie wiedzę: co, gdzie, kiedy, jak, na jakim etapie, skąd itd.… Tu często w zadaniach zostawiam raporty z testów, sprawdzam historyczne statusy, powiązania między zadaniami czy wymaganiami.

Do tego notepad lub kartka papieru i długopis. Od tego zaczynam każdy przegląd, weryfikację wymagań, czy planowanie testów.

Reszta myślę, że jest dodatkiem i często wynika z infrastruktury w różnych firmach. W każdej jest coś innego, do czego trzeba się przyzwyczaić i może nauczyć lub przestawić.

A! No i do zgłaszania bugów bardzo polecam dowolne narzędzie do robienia gifów i screenów – to jest nieocenione przy zgłaszaniu błędów, szczególnie frontu. Osobiście korzystam ze Screenpresso, jednak wiem, że istnieje wiele narzędzi tego typu.


Adam: Na jakim poziomie obecnie się zatrzymałaś? Senior? Team Leader? Czy możesz polecić naszym bardziej doświadczonym Czytelnikom jakieś tipy dotyczące awansu na wyższych poziomach?

Urszula: Aktualnie jestem „midem QA”, chociaż wcześniej byłam już seniorem w ramach kompetencji testera ?. Jeżeli pytasz o tipy dla innych doświadczonych osób, to pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to jest zrobienie przeglądu swoich kompetencji w kontekście pracy w danym zespole czy projekcie i sprawdzenie, która ze ścieżek, jest najbardziej interesująca i która najbardziej się przyda całemu zespołowi.

Mam wrażenie i przeświadczenie, że przy przechodzeniu na wyższe stanowiska, i w ogóle przy dalszym rozwijaniu siebie – im dalej jestem na ścieżce kariery, tym bardziej przestaję myśleć o sobie i własnym „chciejstwu”, a bardziej patrzę na całość i zespół – jak ja mogę się przysłużyć innym i jednocześnie zbudować siebie, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Na przykład jeżeli wiem, że jakiś kierunek (dajmy na to np. DevOps) nie jest dla mnie i nie jest to coś, w czym w ogóle widzę siebie, to nie będę się naginała tylko dlatego, że inni tak chcą. To szybko by doprowadziło do frustracji i wypalenia a chyba nie tędy droga. Czyli wszystko z głową.


Adam: Czy, według Ciebie, umiejętności miękkie są istotne w branży QA? Jakie i jak starasz się je rozwijać? Z perspektywy czasu, na które byś postawiła na początku swojej kariery?

Urszula: Umiejętności miękkie? Oj tak. Ostatnio często słyszę i dużo czytam na temat NVC, czyli komunikacji bez przemocy Marshalla B. Rosenberga. Nawet ostatnio na konferencji TestWarez miałam okazję być na prelekcji z tym związanej. Ogólnie polega to na komunikowaniu się z innymi w taki sposób, aby skupić się na potrzebach i uczuciach rozmówcy, ale też i swoich. Aby swoją komunikacją nie atakować innych, jednocześnie wyrażając swoje zdanie oraz stawiając granice. Serdecznie polecam.


Adam: Wyczytałem, że kilka lat spędziłaś w firmie zajmującej się usługami finansowymi. Tu już możemy mówić o wielkiej korporacji. Jak Ci się pracowało w takim środowisku?

Urszula: Jak już wspominałam – bardzo dobrze mi się tam pracowało. Oczywiście wielkie korporacje, to i wiele procesów, dużo zależności między zespołami i duża doza bezwładności. Chyba trzeba to lubić. Jak dobrze się zastanowię, to większość mojego doświadczenia to praca w i dla dużych firm i korporacji. Wychodzi na to, że takie rozbudowane struktury mi odpowiadają. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdy się odnajduje w takim środowisku.


Adam: Ciężko również nie zauważyć, że skończyłaś Politechnikę Warszawską, zaliczyłaś również Università degli Studi dell’Aquila. Jak oceniasz praktyczność studiów z perspektywy czasu? Powtórzyłabyś je dziś?

Urszula: Oj tak. Niejednokrotnie zdarzyło mi się mówić, że jestem matematykiem, ze specjalizacją w algorytmice. Po prostu to uwielbiam! Nie zliczę, ile razy moje wykształcenie przydało mi się w pracy, w nauce do kursów i certyfikatów czy implementacji i zrozumieniu kodu. Może nie tyle samo wykształcenie i twierdzenia i definicje, które poznałam na studiach, co sam sposób analitycznego myślenia, dowodzenia i wyciągania wniosków. Maszyny stanów, klasy równoważności (czy abstrakcji), wartości graniczne, pokrycie gałęzi – to nic innego, jak czysta matematyka ?. Bardzo to sobie cenię.

No, a Erasmus we Włoszech – tak jak wspominałam na samym początku – dzięki niemu w ogóle znalazłam się w tej branży! Polecam serdecznie każdemu, kto ma taką możliwość.


Adam: Czy myślałaś o tym, żeby zostać mentorem lub szkolić innych?

Urszula: Szczerze Ci powiem, że nawet ostatnio o tym myślałam i w ramach swojej organizacji zgłosiłam się do programu mentoringowego jako Mentor. Co prawda, jeszcze nie znalazł się śmiałek, który chciałby być moim Mentee, ale może kiedyś się znajdzie. Szczerze wierzę, że jestem w stanie podzielić się wiedzą, pomóc i wspólnie przygotować plan i zrealizować cele, zdefiniowane przez Mentee. W kontekście testów i QA oczywiście. Sama też bardzo miło wspominam feedback, który kiedyś dostałam od swojego dawnego współpracownika (Maćku pozdrawiam Cię serdecznie) – że dzięki mnie i mojej „czepliwości” do poprawnego formatowania dokumentacji testowej, poznał, co to znaczy być testerem i to w jakiś sposób pokierowało Jego ścieżką kariery. No i nadal Maciek jest z nami w tej branży. Czyli chyba nie było tak źle ?


Adam: Bardzo Ci dziękuję za ten wywiad! Przekazałaś naprawdę dużo wartości wszystkim czytelnikom. Gdyby pojawiły się jakieś pytania, można oczywiście skorzystać z modułu komentarzy pod tym wpisem. Ale powiedz mi jeszcze, znajdziemy Cię gdzieś w sieci?

Urszula: Też bardzo Ci dziękuję za Twoje pytania i w ogóle za zaproszenie mnie do tej przygody i tego wywiadu. Aż się sama zdziwiłam, ile mogłam od siebie przekazać. Mam nadzieję, że kogoś zainspiruje moja opowieść i że wyciągniecie coś z tego dla siebie. Zawsze możecie się ze mną skontaktować przez LinkedIn. Nie obiecuję, że odpiszę od razu, ale co jakiś czas tam zaglądam.

Zakończenie

Gdy już zapoznasz się z powyższymi informacjami, zapraszam Cię również do newslettera od Szkolenie dla QA. W każdy piątek dzielę się sporą dawką wiedzy z branży Quality Assurance, testowania oprogramowania oraz IT. Jeżeli interesuje Cię kompleksowe szkolenie dla przyszłych Quality Assurance, chcesz otrzymać ugruntowany proces działania, merytoryczne lekcje, ćwiczenia, testy oraz praktykę, zajrzyj do pełnego szkolenia, którego jakość i skuteczność potwierdziły dziesiątki kursantów. Do przeczytania!

Odpowiedzi